Jak co-z-tego dba o rozwój firmy.
Dzwoni telefon
- Dzień dobry, chciałabym umówić
się do pani doktor od dziwnych zwierzątek
- A jak dziwne są to zwierzątka?
- Szczur i świnka.
- Ok, szczur i świnka
- Taka mała świnka. Wietnamska.
Hahahaha
- Hahahaha
- Czy w czwartek o godz xxx pani
odpowiada?
- Jak najbardziej
- W takim razie zapisuję panią do
pani doktor X, zapraszam i do zobaczenia
- Dziękuję, do zobaczenia
Kilka minut później, rozmowa z innym
lekarzem.
- Umówiłam do X świnkę i
szczura. Pani się śmiała, że to świnka wietnamska
- A na co ta świnka?
- Na odrobaczanie
….
Kurna, bo ona chyba żartowała, że
to wietnamska, co?
- Nie wiem. Zwykłe świnki też się
odrobacza. Hahaha.
- Nie no kobieta żartowała.
Powiedziała „Taka mała świnka. Wietnamska hahahaha”
….
Kurna, a jak nie żartowała i
zapisałam X prosiaczka? :-)
Kilka chwil później, rozmowa z X
- Wiesz co, zapisałam do ciebie
świnkę i szczura. Tylko nie jestem pewna tej świnki. Nie wiem czy
nie wietnamska.
- Jak to wietnamska?
- No pani powiedziała „Taka mała
świnka. Wietnamska hahahaha”. No to byłam pewna, że się
wygłupia, ale teraz już pewna nie jestem, bo wcześniej mówiła o
dziwnych zwierzątkach. Jakby co wzięłam do pani numer, więc
potem zadzwoń i się upewnij czy to aby na pewno nie prosiaczek.
W międzyczasie zadzwoniła pani, żeby
przełożyć wizytę na inną godzinę. Odebrała X.
- Ja mam jeszcze takie pytanie, co to za świnka
- Wietnamska hahaha
- Ale poważnie wietnamska?
- No tak.
- Uhm
- Ja mam jeszcze takie pytanie, co to za świnka
- Wietnamska hahaha
- Ale poważnie wietnamska?
- No tak.
- Uhm
A jeszcze godzinę wcześniej X
narzekała, że ktoś jej umówił fretkę jako dziwne zwierzątko :-)
No i mieliśmy świnkę. Z nosem jak guziczek i zakręconym ogonkiem.
Bo my lubimy wyzwania. :-)
Ale świnka w mieszkaniu jakoś mało mnie przekonuje. Siedzi toto w kociej kuwecie robiąc pod siebie.
Gdybym miała dom z wielkim ogrodem, pewnie byłaby tam Arka Noego. Ale tak mało ma to dla mnie sensu.
Podobno jednak o gustach się nie dyskutuje. Więc jedni mają koty, drudzy psy, a inni świnki. A my urozmaicenie w pracy :-)
Potem hahałyśmy się, że zaczną dzwonić do nas z okolicznych wiosek i pytać "pani czy to weteryniarnia, bo mi maciora rodzi?"
No i mieliśmy świnkę. Z nosem jak guziczek i zakręconym ogonkiem.
Bo my lubimy wyzwania. :-)
Ale świnka w mieszkaniu jakoś mało mnie przekonuje. Siedzi toto w kociej kuwecie robiąc pod siebie.
Gdybym miała dom z wielkim ogrodem, pewnie byłaby tam Arka Noego. Ale tak mało ma to dla mnie sensu.
Podobno jednak o gustach się nie dyskutuje. Więc jedni mają koty, drudzy psy, a inni świnki. A my urozmaicenie w pracy :-)
Potem hahałyśmy się, że zaczną dzwonić do nas z okolicznych wiosek i pytać "pani czy to weteryniarnia, bo mi maciora rodzi?"
Uhm - :D
OdpowiedzUsuńMoja rodzinka w mieszkaniu w bloku zbierała dziwne zwierzaki, bo po prostu uwielbiają, ale na szczęście było to przejściowe, bo remontowali domek, przebudowywali wszystko i musie zabrać zwierzyniec ze sobą - w tym kaczkę, kurczaczki, królika i jeszcze coś jednego :>
Hehehe... ja mam morskie dwie świnki i dla mnie to już są dziwne zwierzątka. Ani to morskie, ani świnka :)
OdpowiedzUsuńAle żeby wietnamską w domu trzymać. Hmm :)