niedziela, 19 sierpnia 2012

Jestem

Otóż jestem asystentką do spraw Braci Mniejszych i recepcjonistką bez recepcji, bo mi jeszcze nie wybudowali :) Czyli mówiąc krótko pracuję u weterynarza. :)
Doglądam futerkowców, podaję im leki i kroplówki, ogarniam całą biurokrację, obsługuję telefony, maile, zajmuję się PRem, pomagam lekarzom, pracuję w laboratorium i w zasadzie jestem od wszystkiego poza leczeniem i operowaniem zwierzaków, choć asysta przy operacjach też nie jest wykluczona.

I wymyśliłam dziś, że do pracy będę jeździć rowerem. Muszę tylko wygrzebać moje dwa kółka, zdjąć 2 tony kurzu, napompować opony, dokupić to czym się przyczepia rower do czegoś i wymyślić gdzie ten rower przyczepić pod robotą. No i przypomnieć sobie jak się na nim jeździ, choć tego się podobno nie zapomina.

5 komentarzy:

  1. :-) Praca wygląda z opisu na bardzo fajną! A czy mnie coś ominęło, czy Ty jesteś wykształcona w tym kierunku, czy to zamiłowanie?

    Co do roweru - świetny pomysł. Rower jest super, sama jeździłabym swoim do pracy, tyle tylko, że rower mam raczej sportowy, a w pracy muszę być ubrana raczej elegancko :(

    skrytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nic Cię nie ominęło. Z wykształcenia to ja techniczna jestem :) Jeśli chodzi o zamiłowanie - zdecydowanie tak. Uwielbiam sierściuchy. I pracę biurową. :)

      Usuń
  2. dawno mnie u Ciebie nie było.
    Z tym rowerem to fajny pomysł:]
    Nie obrzydza Cię to asystowanie przy operacjach?

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie byłam pewna jak zareaguję na te widoki, ale jest ok, choć zawsze mówiłam, że chirurgia to ohydna sprawa :)
      Ale sekcja zwłok jest zdecydowanie gorsza :) Byłam raz i nie zamierzam więcej. Głównie przez zapach.

      Usuń
  3. rower fajna sprawa, choć ja stwierdziłam, że jednak jeździć nie lubie, a jeżdżę jak trzeba
    a praca z tego co piszesz dość ciekawa i intensywna

    OdpowiedzUsuń