czwartek, 16 sierpnia 2012

Hej ho, hej ho, do pracy by się szło :)

Ponieważ ostatnio w samochodzie paliła mi się lampka, że bateria od kluczyka jest słaba, chciałam być sprytniejsza od przeciętnego misia i idąc rano do garażu zabrałam ze sobą kluczyki zapasowe zamiast tych które noszę zwykle. Jakież było moje zdziwienie i oburzenie, że na zapasowych samochód nie otworzył się w ogóle. Jak se tak pomyśleć, to trochę logiczne, bo bateria w zapasowych siedzi tam od 7 lat, ale jako nocny marek rano myślę raczej mało :) Wróciłam więc do domu, a że garaż mam 7 minut drogi od domu, cała operacja zajęła mi w sumie 21 minut. I całe szczęście, że ja zapobiegliwa jestem na tyle, że zawsze wolę być za wcześnie, bo inaczej pierwszego dnia pracy zaliczyłabym spóźnienie.
Poza tym pierwszy dzień w robocie minął bardzo intensywnie.
Generalnie roboty jest tyle, że nie wiadomo w co ręce włożyć. I całe szczęście, że dużo pamiętam jeszcze z marca gdy tam pracowałam, bo zamiast kręcić się jak smród po gaciach zadając setki pytań, od razu wpadłam w trybiki.
Jak powiedziałam Marsjaninowi o zakresie moich obowiązków, któreśmy obgadały z Boss-ką, to zapytał mnie jak ja na to wszystko znajdę czas. :) Szczerze mówiąc nie mam zielonego pojęcia. Ale i tak się cieszę. :)
Niefajna jest tylko świadomość, że potrwa jeszcze z tydzień lub dwa zanim organizm nie przyzwyczai się do stojąco-drepcząco-biegającego trybu pracy. Tak samo jak muszę się przestawić z trybu nocnego na dzienny. Zatem ból stawów i senność będą na porządku dziennym. Ale i tak się cieszę :)

I pewnie wariat jestem, bo cieszyć się z tego, że człowiek urobi się po same uszy, co okupi bólami stawów i hektolitrami kawy, to nie jest normalne. Ale ja nigdy normalna nie byłam. I co z tego :)

3 komentarze:

  1. Ja też to lubię :)

    A właśnie sobie uzmysłowiłam, że ja na szczęście jak bateria w kluczyku pada, mogę ręcznie otworzyć:>
    Z resztą po mojej ostatniej wymianie baterii w owym kluczyku, działa on i tak jak półautomat, bo sam nie wyskakuje, trzeba go ręcznie wyciągać :>

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz, bo poboli i przestanie, a praca zostanie
    czym się zajmujesz jeśli można wiedzieć ???

    OdpowiedzUsuń
  3. śmigaj śmigaj :)
    ja za to jestem miś długośpiący i rano a i nie myślę, ani do pracy z porannym wsrtawaniem bym sie nei nadawała

    OdpowiedzUsuń